piątek, 3 lutego 2012

ROZDZIAŁ 9


Gdy wstaliśmy, wszyscy poszliśmy gdzieś na śniadanie, a potem byliśmy w wesołym miasteczku. Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Byłam przerażona na Diabelskim Młynie, ale obok był Niall i powiedział, żebym się nie bała, że jest przy mnie. Gdy wróciliśmy do domu było bardzo późno. Chłopcy odprowadzili Nas i poszli do siebie, oczywiście z Niallem  nie mogliśmy się od siebie oderwać, ale niestety jakoś się rozstaliśmy. Ledwo weszłam do domu dostałam smsa: "Tęsknie już za Tobą :( " Odpisałam mu, że ja też i pisaliśmy jeszcze chwile, ale moje przyjaciółki zabrały mi telefon i powiedziały, że mi go nie oddadzą, bo chcą ze mną wreszcie normalnie pogadać. Przyznałam im rację, bo spędzałyśmy ze sobą mało czasu, coraz mniej rozmawiałyśmy. Wyciągnęłyśmy resztki lodów, które zostały po wczorajszej 'imprezie' i usiadłyśmy w salonie. Gadałyśmy o naszych związkach z chłopkami.
-Zayn się stara, ale nie wiem czy mu zaufać, wiecie to we mnie siedzi, nie umiem o tym zapomnieć, ja chyba to zakończę - powiedziała Anka.
Zamurowało nas, ale nie dziwiłyśmy się jej.
-Ania przemyśl to, żebyś niczego nie żałowała. Jestem pewna, że każda z nas uszanuje Twoją decyzję, bo to co zrobił Zayn było straszne. - powiedziałam.
-Wiem, dlatego chyba  będzie lepiej jak po prostu to zakończę, to znaczy na jakiś czas, nie chcę na zawsze, bo czuję, że go kocham. Powiem żebyśmy dali sobie czas i takie tam.
-Kiedy zamierzasz mu to powiedzieć? - powiedziała Majka
-Jutro. Napiszę mu smsa czy możemy się spotkać, ale tak sam na sam.
-No to oczywiste. - powiedziała Wiktoria
-A tak a propos Ciebie, to jak z Liamem? - powiedziałam ze śmiechem
-A co mam mówić? Jest cudownie, codziennie mówi mi jak mnie kocha, ja też go kocham. Nie wiem jak to będzie jak oni teraz wyjadą na trzy dni. Wydaje mi się, że to chyba będzie wieczność.
-Jak to wyjechać? Gdzie oni jadą? - zapytałyśmy wszystkie trzy
-No jak to gdzie? To wasi chłopacy wam nie mówili? Jadą do Los Angeles na koncert charytatywny, a przy okazji się tam zatrzymują, bo coś tam, nie pamiętam dokładniej.
-No to fajnie, że mi Harry powiedział - wkurzyła się Majka
-No ja też nie zostałam poinformowana przez Nialla - byłam zła.
-A kiedy oni jadą? - zapytała Anka
-Pojutrze. - odpowiedziała Wiki
-Dobra a Ty Majka jak z Harrym? - zmieniłam temat
-A no też fajnie i w ogóle, mogłabym z nim spędzać czas na okrągło, ale przyznam, ze Was też mi brakuje i co jak co, ale Harry mi Was nie zastąpi, więc przykro mi, ale będziemy skazane na swoje towarzystwo, bo tak łatwo nie pozwolę Wam iść do swoich menów - jak zwykle Majka dowaliła, a my wybuchłyśmy śmiechem i przytuliłyśmy się. Kochałam je jak siostry, których nigdy nie miałam. Anka umówiła się z Zaynem, a ja odzyskałam swój telefon i napisałam Niallowi, dlaczego nie powiedział mi, że jadą. Odpisał, że nie wiedział jak to zrobić i zaczął się dennie tłumaczyć, ale byłam na niego zła. Kochałam go bardzo więc dałam się przekupić jutrzejszym wypadem z nim. Powiedział, ze chce zabrać mnie w miejsce, które miał mi pokazać zanim wylądowaliśmy w szpitalu.
***
Nazajutrz
Obudziłam się wyspana i w dobrym humorze. Wszystkie z dziewczynami się wyszykowałyśmy i każda poszła na spotkanie ze swoim chłopakiem. Martwiłam się o Anię, jak ona to zniesie. Było mi jej na prawdę żal. Nie chciałam żeby cierpiała, ale widać życie napisało inny scenariusz dla mojej przyjaciółki. Szliśmy z Niallem dość długo, cały czas był obok, abym nic sobie nie zrobiła, gdy doszliśmy czekał na Nas wielki piknik. Zaskoczyło mnie, nie spodziewałam się tego po nim. Było po południe, słońce ładnie świeciło, a ja czułam się jak w bajce. Gdy zrobił się wieczór, leżeliśmy na kocu i oboje się śmialiśmy i łaskotaliśmy. Zrobiłam Niallowi malinkę, żeby zaznaczyć, że jest mój, ja oczywiście miałam dwie, ale co tam. Wracaliśmy do domu trzymając się za ręce, po drodze spotkaliśmy mnóstwo jego fanek. Zdziwiło mnie to trochę, dlaczego o tej porze, a nie np. po południu. Dziwnie się czułam, bo widziałam jak te dziewczyny patrzą na mnie z nienawiścią. Nie wiem czy byłam gotowa na takie wyzwanie. Co jeśli stracę nad tym kontrolę? Milion myśli kotłowało mi się w głowie. Niall odprowadził mnie do domu i zaznaczył, że jutro musimy się spotkać, przed jego wyjazdem. Mój skarb przytulił mnie i dał mi namiętnego buziaka.
-Kocham Cię - wyszeptał
-Ja Ciebie też. Idź się wyśpij, jutro trzeba wstać. - powiedziałam ze śmiechem
-Nie wiem czy zasnę, bo cały czas myślę o jednej osobie - powiedział
-Hmm, a o kim? Znam tego kogoś? - zaczęłam się z nim droczyć
-No nie wiem, ale wiesz to moja dziewczyna, taka niska szatynka o pięknych, zielonych oczach, szczupła jak patyk, która wiecznie mówi, że jest gruba, świetnie gotuje i ogólnie jest idealna, kojarzysz? - zaczął się śmiać
-Wiesz chyba nie. Musisz mnie z nią poznać, wydaje się fajna.
-No koniecznie, polubisz ją zobaczysz.
-Dobra, ale teraz na serio idź skarbie, bo jutro jak zwykle wstaniesz późno i ja też i będziemy mieć mniej czasu dla siebie, a znając Ciebie to się pewnie nie spakowałeś jeszcze.
-Dobra miśku idę, kocham cię - po czym pocałował mnie namiętnie. Później już tylko patrzyłam jak oddala się jego sylwetka .. Jak ja wytrzymam bez niego trzy dni !? Weszłam na górę, byłam ciekawa czy któraś już wróciła. Otworzyłam drzwi, było ciemno. "Nikogo nie ma" - pomyślałam. Zapaliłam światło w salonie i nagle usłyszałam głos:
-Zgaś to.
Wystraszyłam się cholernie, ale zobaczyłam, że to Ania. Była przygnębiona. Usiadłam obok niej i kazałam jej powiedzieć, co wyszło w końcu z Zaynem.
-Powiedziałam mu, że mnie to męczy, że zależy mi na nim, że go kocham, ale nie potrafię o tym zapomnieć. Powiedziałam żebyśmy się rozstali na jakiś czas.
-I co on na to?
-Zgodził się i nie miał mi za złe, powiedział, że będzie walczył. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam.
-To dlaczego taka przygnębiona siedzisz?
-Nie wiem, zastanawiam się czy warto mu zaufać, czy nie zrobi niczego głupiego w L.A.
-Jeżeli Cię kocha to nie zrobi - zapewniłam przyjaciółkę.
-A jeżeli nie kocha? - zapytała z szklankami w oczach.
-Kocha. Chodź idziemy spać. Jutro nowy dzień - powiedziałam do Ani.
-Będziesz spała ze mną? Proszę, nie chcę być teraz sama - zaczęła płakać.
-Oczywiście skarbie, nie płacz - przytuliłam ją do siebie. -Idę wziąć szybki prysznic, zaraz będę.
Gdy przyszłam moja przyjaciółka leżała skulona na łóżku, położyłam się obok niej i przytuliłam się do jej pleców. Nawet nie wiem, o której zasnęłyśmy, ale miałam nadzieję, że Harry i Liam nie zranią pozostałych moich przyjaciółek. Nie wiem czy bym to przeżyła ... 

1 komentarz:

  1. wspaniale jak zawsze każde twoje opowiadanie jest cudowne ^^ Kocham Liv<3

    OdpowiedzUsuń