piątek, 10 lutego 2012

ROZDZIAŁ 20


3 tygodnie później

Właśnie pakuję ostatnie rzeczy do walizki. Za kilka godzin będę w pięknej Hiszpanii wraz z Niallem. Cieszyłam się na ten wyjazd. Ania była szczęśliwa, nawet jej się trochę brzuszek zaokrąglił. Nie powiedziała o niczym rodzicom. Rodzina Zayna dowiedziała się o ciąży i byli z tego powodu bardzo szczęśliwi. Nie wiem czy rodzina Ani by tak zareagowała... Tak czy siak na razie ukrywamy to w tajemnicy.
-Skarbie jesteś już gotowa? - spytał mój chłopak
-Już kończę. - przytargałam wielką walizkę do przedpokoju.
-Boże jedyny. Jedziemy tam tylko na tydzień! Co Ty tam ze sobą zabrałaś? - spytał z przerażeniem.
-No wszystko co jest mi potrzebne. - odparłam.
-Gdybym teraz otworzył Twoja walizkę to uwierz, połowa rzeczy byłaby Ci nie potrzebne.
-Oj Boże, wy faceci. - odparłam z niezadowoleniem.
-Dobra idę znieść walizki, bo Harry czeka na dole.
Niall poszedł, a ja żegnałam się z przyjaciółkami i resztą. Oczywiście się popłakałam, jakżeby inaczej. Zeszłam na dół, trochę się rozmazałam. Niall z Harrym to zauważyli, bo zaczęłam poprawiać makijaż.
-Nie poprawiaj go, bo ze mną się jeszcze będziesz żegnać - odparł ze śmiechem Harry.
-Bardzo śmieszne. - powiedziałam z urazą.
-Ślicznie wyglądasz. - odparł Niall i dał mi buziaka w policzek.
Po półgodzinie byliśmy już na lotnisku. Pożegnaliśmy się z Harrym, który oczywiście miał rację, że się popłaczę. Niall mnie uspokajał, a potem przeszliśmy przez wszystkie odprawy i wsiedliśmy nareszcie do samolotu. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi. Siedząc już w wygodnym siedzeniu oparłam się i zamknęłam oczy.
-Masz zamiar spać? - zapytał Niall
-Nie, tak się tylko oparłam. - zaśmiałam się.
-No to porobimy sobie zdjęcia, haha - powiedział i wyciągnął lustrzankę, którą zakupiliśmy wspólnie przed wyjazdem. Zaczęliśmy pstrykać sobie zdjęcia, cały czas się śmialiśmy, dokładnie tak, jak podczas naszej pierwszej randki.
-Mogę Cię o coś spytać? - powiedział Nialler
-Jasne.
-Myślisz, że Twój Tato mnie polubi?
-Jak pozwolił mi z Tobą przyjechać, to chyba tak. Wiesz, zazwyczaj to on nawet nie chce słyszeć o moim chłopaku.
-Boże ... - przeraził się.
-Ale nie przejmuj się. Będzie dobrze. On wydaje się groźny, ale po prostu się o mnie martwi. Wiesz w końcu ma się tylko jedną córkę. - powiedziałam z dumą i śmiechem.
-Nie przerażaj mnie. Ale nie dziwie się Twojemu Tacie, ja to bym nie pozwalał mieć naszej córce chłopaka. Po moim trupie.
-Uderzyłeś się w głowę? Jak będziemy mieć córkę to na pewno nie będziemy jej izolować.
-Nie będę jej izolował tylko nie będę pozwalał jej na chłopaków.
-Przestań. Ty masz dużo do gadania.
-No a nie?
-Nie. Pogadasz jak będziemy mieć córkę. - powiedziałam ze śmiechem.
-No racja. Mówiłem dziś jak bardzo Cię kocham? - powiedział czule.
-Mówisz mi to codziennie, milion razy. - odpowiedziałam
Mój chłopak pocałował mnie namiętnie. Pani, która siedziała po drugiej stronie krzywo się na nas popatrzyła, ale nas to nie obchodziło. Nareszcie wylądowaliśmy. Na lotnisku czekał już na Nas mój Tata. Rzuciłam się na jego szyję i mocno tuliłam.
-Tatuś tak bardzo się za Tobą stęskniłam. - powiedziałam i czułam wzruszenie.
-Ja za Tobą też. - powiedział czule mój Tata.
Z tego wszystkiego zapomniałam o Niallu, który stał obok i się temu przyglądał. Gdy oderwałam się od Taty przedstawiłam mu mojego chłopaka. O dziwo mój Staruszek go polubił. Dzięki tej pracy znał perfekcyjnie angielski, więc bez problemu mógł rozmawiać z Niallem.
-To co dzieciaki, jedziemy do domu. - powiedział. - Czekają Was atrakcje w tym tygodniu. Wziąłem sobie urlop.
-Na prawdę? - zapytałam z iskierkami w oczach.
-A czy Ty myślałaś, że będę chodził do pracy, gdy przyjedzie do mnie moja jedyna córka, którą nie widziałem 4 miesiące i nie będę widział przez następne 6?
-Oj dobra, dobra.
Przyjechaliśmy do mieszkania Taty. Było schludne, zadbane i duże. Byłam tutaj po raz pierwszy. Było bajecznie.. Tata wskazał nam pokój w którym będziemy spać. Nie protestował, abym spała w JEDNYM łóżku z Niallem. Boże co mu się stało?! To było aż dziwne, ale cieszyłam się chwilą. Byłam nieco zmęczona, ale rozpakowałam swoje rzeczy, a mój skarb swoje. Tatusiek zrobił kolacje, którą pochłonęliśmy w całości.
-Idźcie spać, bo widzę, że Was wymęczył ten lot. - powiedział mój troskliwy Tata.
-Dobra to ja się idę wykąpać. - powiedziałam.
-Idź, idź a ja przeprowadzę męską rozmowę z Niallem.
W oczach Niallera widziałam przerażenie. Puściłam mu oko, bo wiedziałam, że mój Tata już go lubi. Zadzwoniłam jeszcze do mamy, powiedzieć jej, że właśnie jestem już u Taty razem z Niallem.
-A kiedy mi go przedstawisz? - spytała
-A na prawdę chcesz go poznać?
-No tak, w końcu to chłopak mojej jedynej córki.
-Jak będę leciała w listopadzie do Polski to zapytam się go czy poleci ze mną. Może zabiorą się wszyscy, to poznasz całe One Direction. Będziesz mogła popisać się swoją kuchnią. - zaśmiałam się.
-A to będzie bardzo miło.
-Dobrze Mamuś, ja już kończę, jestem zmęczona po tym locie. Kocham Cię i tęsknie za Tobą.
-Dobrze dziecko, idź odpocznij. Ja też Cię bardzo kocham, masz pozdrowienia od Babci, my też tu za Tobą tęsknimy ... - słyszałam jak łamie jej się głos.
-Mamo nie płacz. - powiedziałam, bo czułam, że i ja zaraz się rozkleję.
-Nie płaczę, tylko jest mi smutno, że Cię tu nie ma.
-W domu zawsze się kłóciłyśmy.. No może nie zawsze, ale w ostatnim czasie. - powiedziałam z urazą, bo bolało mnie to, że mama krzyczała na mnie i wyzywała od nieudaczników, chociaż prawda była inna. Zawsze starałam się dla niej, żeby była ze mnie dumna. Nigdy nie potrafiła tego docenić..
-Wiem skarbie. Przykro  mi, że tak wyszło ..
-Dobrze Mamo. Na prawdę muszę kończyć .. Pa. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź mamy rozłączyłam się. Poszłam szybko do łazienki, żeby nikt nie zobaczył moich łez..
W łazience usiadłam na kafelkach i popłakałam się jeszcze bardziej. Czułam, że brakuje mi mamy, ale nie potrafiłam jej wybaczyć tego jak mnie traktowała. Między innymi dlatego schudłam 10 kilo. Mówiła, że jestem gruba. Zawsze mnie to bolało, a gdy schudłam nadal uważała, że moja waga mogła by być jeszcze niższa. Dlatego się głodziłam, dlatego nie jadłam .. Nikt o tym nie wiedział. Nawet Babcia, której również bardzo ufałam. Wstydziłam się jej powiedzieć o tym jak jestem traktowana. Weszłam pod ciepły prysznic i siedziałam tam z dobre pół godziny. Miałam jeszcze czerwone oczy, ale można to zawsze wytłumaczyć tym, że piana wpadła mi do oka. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni gdzie siedzieli Tato z Niallem.
-Czemu masz takie czerwone oczy? Płakałaś? - zapytał Niall
-A nie. Szampon mi wpadł do oczu jak spłukiwałam głowę. - powiedziałam z udawaną szczerością.
Niall wiedział, że kłamię, ale nie chciał pytać przy moim tacie.
Około 23 położyliśmy się spać. W łóżku Nialler spytał czy mu powiem dlaczego tak na prawdę miałam czerwone oczy. Opowiedziałam mu o wszystkim. O mojej mamie, o tym jak mnie traktowała. Ale kochałam ją, bo były chwile, gdzie tylko mogłam liczyć na jej wsparcie.
-Twoja mama będzie musiała się postarać, aby zdobyć mój szacunek. - powiedział stanowczo Niall.
-A nie masz do niej szacunku?
-Miałem, ale nie po tym co mi powiedziałaś. To było znęcanie psychiczne. Widzisz jakie Ty miałaś problemy ze zdrowiem?
-Oj przestań. To moja matka .. - powiedziałam.
-Właśnie matka, która nie powinna mówić takich rzeczy swojemu dziecku. - powiedział zły Nialler.
-Mojej mamie należy się szacunek tak samo jak mojemu tacie i bez dyskusji. Kocham ich oboje tak samo i oboje ich szanuje. - powiedziałam poirytowana.
-Dobrze. Mam nadzieję, że Twoja mama już taka dla Ciebie nie będzie. - powiedział i przytulił mnie mój skarb. Poczułam wtedy, że mam dla kogo żyć, że jednak nie jestem tak beznadziejna jak myślałam ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz