piątek, 10 lutego 2012

ROZDZIAŁ 21


7 dni później

Wakacje u Taty szybko minęły. Szkoda, że tak rzadko go widuję.. Teraz, gdy będę mieszkać w Londynie równie rzadko będę widywała Mamę, Tomasa, Babcię .. Nie wiem czy jestem na to gotowa. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Niall.
-Spakowałaś już wszystko?
-Tak.
-To chodź idziemy już spać, bo jutro wracamy do domu. - powiedział z uśmiechem.
-Ja się tam wcale nie cieszę. - powiedziałam z ponurą miną.
-Nie tęskniłaś za wszystkimi?
-Tęskniłam, ale równie mocno jestem przywiązana do Taty. Po prostu nie wiem czy dam radę żyć w Londynie, bez najbliższych mi osób. Nie mam  tam nikogo.
-Jak to nie masz? A ja? My wszyscy?
-No tak, ale chodzi mi o rodzinę .. - powiedziałam ze skruchą.
-Wiem co czujesz. Ja też tam miałem, gdy moi rodzice mieszkali w Irlandii a ja w Londynie. Po jakimś czasie przeprowadzili się niedaleko Londynu.
-Ale moi się nie przeprowadzą. Od 6 lat żyją osobno. A ja co roku sama świętuje ich rocznicę ślubu. Następna już nie długo .. - powiedziałam ze smutkiem.
-Kiedy?
-3 września.
-A która to już by była? - spytał z ciekawością Niall.
-Siedemnasta ... - czułam, że powoli się rozklejam, czego nie chciałam.
-Nie płacz. Tak musiało być. Chodź, przytul się do mnie. - powiedział mój skarb.
Przytuliłam się do niego, mogłabym tak godzinami. Kochałam go i to bardzo.
-Dobra teraz idziemy spać. - powiedział stanowczo Nialler.
-Ale posmaruj mi jeszcze plecy, bo pieką mnie od tego mojego leżenia na słońcu. - zaśmiałam się. Nie lubiłam się opalać, ale teraz jakoś wyjątkowo długo wylegiwałam się na słońcu. I raz zasnęłam i spiekłam całe plecy. Piekły mnie jak cholera, na szczęście teraz już jest lepiej.
-Dobrze. - powiedział czule.
Po nasmarowaniu moich pleców położyłam się na brzuchu i próbowałam zasnąć. Niall lekko mnie przytulił, wiedział, że plecy mnie strasznie bolą. Gdy zamknęłam oczy, cieszyłam się, że ten wyjazd się udał. Niall z moim Tatą znaleźli wspólny język. Jednego rodzica miałam za sobą. Szkoda, że Niall nie poznał moich rodziców w ten sam sposób w jaki ja poznałam jego. Ja niestety musiałam zrobić to osobno... Ale nie chciałam dłużej o tym myśleć. Czym prędzej zasnęłam, a rano obudził mnie Niall. Wyszykowałam się, zjadłam i byliśmy gotowi, aby wyruszać na lotnisko. Gdy dotarliśmy na miejsce nie mogłam oderwać się od Taty.
-Będę za Tobą tęskniła, Tatku. - mówiłam przez łzy.
-Ja za Tobą też. Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie dzwonić.
-Pamiętam. Boję się trochę tego Londynu. - wyznałam.
-Nie ma czego. Pokaż im kto tu rządzi. A po za tym masz Nialla. On Cię cholernie kocha. Widzę to.
-Jeżeli Ty to mówisz to na prawdę musi tak być. - zaśmiałam się przez łzy. - Muszę już iść. Kocham Cię. Do zobaczenia w lutym.
-Do zobaczenia. Kocham Ciebie i Tomasa najbardziej na świecie.
-Wiem. Pa. - poszłam na odprawę, a w środku wszystko we mnie wrzało. Miałam ochotę wrzeszczeć. Nie chciałam stamtąd wyjeżdżać. Widziałam jak mój Tata ociera łzę. Wiedziałam, że nie jest takim twardzielem na jakiego wygląda. Dalej łkając szłam, nie wiem po jakim czasie, ale wreszcie znaleźliśmy się w samolocie. Cały czas smarkałam w chusteczki.
-Nie płacz już. - powiedział czule Niall i mnie przytulił.
-Postaram się. - powiedziałam.
Oparłam się o oparcie i zasnęłam. Obudził mnie Niall, który powiedział, że nie długo lądujemy. Byłam zdziwiona, że tak długo spałam.
-Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej?
-Zbyt słodko wyglądałaś żeby Cię budzić, ale teraz musiałem, bo nie długo koniec lotu.
-Oj nie przesadzaj z tą słodkością. - pierwszy raz dziś się uśmiechnęłam.
-Chcesz zobaczyć? Mam nawet kilka zdjęć. - powiedział.
Pokazał mi te okropieństwa, jedno zdjęcie gorsze od drugiego. Kazałam mu je usunąć, ale gdzieżby on mnie posłuchał. Nareszcie wylądowaliśmy. Po jakimś czasie zobaczyliśmy Harrego i Louisa, którzy po Nas przyjechali. Rzucałam się na nich, bo jednak się za nimi stęskniłam.
-Boże Kamila, ale Ty się opaliłaś. - rzucił Lou
-Ała uważaj na moje plecy. Bolą mnie jeszcze. - powiedziałam, bo przyjaciel za bardzo mnie ściskał.
-A przepraszam.
Uściskałam się z Harrym, który nie zrobił mi krzywdy. Pojechaliśmy do domu chłopaków. W sumie mogłam już mówić, że to także mój dom. Od dziś miałam tam zamieszkać. Dziewczyny jak mnie zobaczyły chciały się na mnie rzucił, ale zatrzymali je Niall z Lou i powiedzieli o moich plecach. Musiały się ze mną skromnie przywitać.
-Ania posmaruj mi plecy, bo bolą mnie cholernie. - powiedziałam do przyjaciółki
Ta poszła po krem i kazała ściągnąć koszulkę. Nie miałam się tam czego wstydzić więc ściągnęłam. Jak wszyscy zobaczyli moje plecy to się przerazili. Były jak węgiel.
-Dziewczyno co Ty zrobiłaś?! - krzyknął Louis
-Zasnęłam na słońcu.
-No czyli w jej stylu. - powiedziała Majka a wszyscy wybuchli śmiechem.
-A właśnie, musimy Wam pokazać Wasz nowy pokój. - powiedział Hazza
-Co tam zrobiliście? - przeraził się Niall
-A nic takiego. Upiększyliśmy go Wam. - zaśmiali się wszyscy.
Oboje pobiegliśmy na górę, a gdy weszliśmy o mało nie zemdleliśmy. Były mnóstwo naszych zdjęć oprawionych w ramkach. Pościel z napisem Niall and Kamila 29 June. Po opadnięciu emocji wybuchliśmy śmiechem. Postarali się, ułożyli ładnie moje rzeczy i w ogóle ten pokój to był dla Nas idealny. Byłam strasznie zmęczona i głodna.
-Jest coś do jedzenia? - spytałam.
-Zaraz coś zrobię. - powiedział Loczek.- A co chcesz?
-Obojętnie. Ja się wykąpie a Ty mi coś zrób.
-Okej. - powiedział.
Poszłam wziąć prysznic. Po 30 minutach siedziałam w kuchni w piżamie mimo że była dopiero 15. Zjadłam pyszne omlety Harrego i razem z Niallem udaliśmy się do naszego już pokoju. Oboje rzuciliśmy się na łóżko i przytuleni do siebie zasnęliśmy ..  
--------------------------------
Dziś wyjątkowo dodaję dwa, bo obiecałam sweetthoughts ;) KOCHAM CIĘ <3
Miłego czytania,
kissonme

4 komentarze: