środa, 29 lutego 2012

ROZDZIAŁ 39


Niall wrócił ze Straw i zrobił mi ciepłą herbatę z cytryną i miodem oraz kanapki.
-Nie mogę nic przełknąć. - powiedziałam. -Boli mnie strasznie. - posmutniałam
-Widzę, nie będę Cię zmuszał. - powiedział. -To ja może przyjdę innym razem, bo teraz nie możesz mówić, nie będę Ci przeszkadzał, odpoczniesz.
-Nie. Wolałabym mieć tę rozmowę za sobą. - powiedziałam szeptem, bo tak nie bolała mnie krtań.
-Jak chcesz. - spuścił głowę. -Dobra to zacznę. To co się między nami wydarzyło wtedy na urodzinach Anki, to dla mnie nie była jednorazowa przygoda.
-Dla mnie też nie ... - powiedziałam.
-Chciałbym żeby wszystko było takie jak kiedyś. Daj mi jeszcze jedną szansę. Wróć do domu, niech będzie tak jak dawniej. Kocham Cię i teraz to zrozumiałem. Jestem pewien. Z Tobą chcę mieć dzieci, chcę się z Tobą zestarzeć. - klęknął i zaczął wyciągać coś z kieszeni. -Kamila bądź ze mną do końca życia. - moim oczom ukazał się piękny, srebrny pierścionek z brylantem.
-Czy to są oświadczyny? - wybałuszyłam oczy.
-Tak. Zgodzisz się? - spytał z nadzieją.
-Ja jestem na to za młoda, ale Cię nie odrzucam. Po prostu poczekajmy z tym. Możemy do siebie wrócić, znaczy nie do końca, boże nie wiem jak to ująć.
Niall wstał i patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami.
-Możemy wrócić do siebie, ale ja zostaję tutaj. Zobaczymy czy będziemy umieli przetrwać, mimo że nie będziemy widywać się codziennie.
-Okej .. - posmutniał.
-A co do zaręczyn to nie zrażaj się. Nie powiedziałam 'nie'. Jest jeszcze za wcześnie.
-Rozumiem. Będę czekać na odpowiedni moment. Kocham Cię, Kamila.
-Ja Cię też. - uśmiechnęłam się mimo tego, że wszystko mnie bolało.
Blondyn zbliżył się do mnie i mnie objął w pasie. Nasze usta zaczęły się do siebie zbliżać, lecz powiedziałam:
-Niall będziesz chory. - zaśmiałam się cicho.
-Nie ważne. - powiedział i namiętnie mnie pocałował. Pocałunek był nie ziemski. Zrobiło się już późno, więc powiedziałam:
-Chyba już na Ciebie czas.
-A nie mogę zostać na noc? - spytał.
-Nie. Zaczynamy od nowa. I będzie całkiem inaczej. - powiedziałam stanowczo.
-Proszę Cię chociaż dziś. - zamruczał.
-Nie! Jutro też jest dzień, Skarbie.
-Jak mnie wyrzucasz to już idę. - posmutniał.
-Niall jutro też jest dzień i możesz mnie odwiedzić. - powiedziałam słodko.
-A nie boisz się, że coś mi się stanie po drodze? Jest ciemno i niebezpiecznie.
Zawsze umiał trafić w mój czuły punkt.
-No okej, ale tylko ten jeden jedyny raz i rano wyjdziesz ze Straw, a potem pojedziesz do domu.
-Obiecuję. - i zaczął kierować się w stronę mojej sypialni.
-A gdzie Ty się wybierasz? - zapytałam.
-No spać.
-Ale śpisz na kanapie. Tutaj w salonie . - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Nie! Ja śpię z Tobą! - krzyknął.
-Och boże, no dobra. Raz na jakiś czas możemy .. - powiedziałam, bo brakowało mi co noc objęcia Niallera.
-Wiedziałem, że się zgodzisz. - wyszczerzył zęby.
-Dobra idę się wykapać a Ty pościel łóżko. - powiedziałam.
-A może Ci pomóc? Bo wiesz chora jesteś, może nie dostaniesz tu i tam . - uśmiechnął się łobuzersko.
-Nie martw się, dam sobie radę.
Po 30 minutach byłam już w mojej ulubionej piżamie, którą dostałam na święta od Anki z napisem "I LOVE NIALL HORAN". Mój chłopak wybuchnął śmiechem jak ją zobaczył.
-No i z czego się tak śmiejesz? - spytałam.
-Nie no, ja z niczego. Ładną masz tą piżamkę. Czemu ja jej nigdy nie widziałem?
-A nie dawno ją znalazłam. Zostawiłam Ci czyste ręczniki w łazience. Możesz iść się kapać.
-Okej, zaraz wrócę.
Mój chłopak się kąpał, a ja zadzwoniłam do Wiki.
-Jesteśmy znów z Niallem! - krzyknęłam.
-Boże, czyli co wracasz do domu?! Ale super.
-Nie. Ja tutaj zostaje. Będę z nim, ale wiesz to jest na razie na próbę. W ogóle on mi się oświadczył, ale powiedziałam, że jest za wcześnie.
-No co Ty gadasz?! Na serio!? Dobrze zrobiłaś. Jestem z Ciebie dumna. - powiedziała moja przyjaciółka.
-Wiem, ja z siebie też. Tylko proszę Cię nie mów nikomu o oświadczynach. Nie chcę, żeby było, że mówię wszystko na prawo i lewo.
-Okej, wiesz, że zawsze dochowam tajemnicy. Kuruj się, bo słyszę, że ledwo już mówisz nawet tym szeptem.
-Okej. Kocham Cię. Pa - powiedziałam i się rozłączyłam.
Gdy Niall wyszedł z łazienki, ja jeszcze sprzątałam w kuchni, bo mi się  nudziło.
-Co Ty robisz?! - wydarł się. -Idź do łóżka, a nie. Ja to zrobię jutro.
-No dobrze, dobrze.
Jak kazał, tak zrobiłam, po chwili on wgramolił się pod kołdrę i wtulił się w mnie. Boże jak mi tego brakowało!
-Kocham Cię. - szepnął mi do ucha.
-Ja Ciebie też. - powiedziałam i zatopiłam się w krainie snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz