czwartek, 23 lutego 2012

ROZDZIAŁ 36



7 dni później

W szkole wszystko załatwiłam. Szybko również znalazłam mieszkanie. Dziś się wprowadzam. Dotychczas mieszkałam razem z przyjaciółmi, ale codzienny widok Nialla mnie bolał. Z Mery się dogadałam i miałam jej pisać wszystkie teksty na meila. Właśnie zanosiłam ostatnie rzeczy do walizki, gdy od tyłu złapał mnie Lou.
-Nie chcę żebyś się wyprowadzała. Nie rób nam tego.
-Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Ale nie martw się, nie jadę na koniec Anglii. Będziemy się przecież widywać. Za dwa tygodnie urodziny Anki, więc na pewno mnie zobaczysz.
-A kto mi będzie robił takie pyszne kanapki, obiady, kolacje? - spytał smutny.
-Obiecuję Ci, że kiedyś wrócę. Nie smuć się. - przytuliłam go i dałam buziaka. -A i proszę nie podawaj mojego nowego adresu Niallowi. Nie chce mieć z nim nic wspólnego.
-Okej. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze do siebie wrócicie.
-Yhym.. Ja też .. - powiedziałam smutno i zamknęłam bagażnik. - Dobra to ja jadę. Pójdę się jeszcze ze wszystkimi pożegnać. - lekko się uśmiechnęłam.
Weszłam do salonu, w którym wszyscy siedzieli.
-No to ja już jadę. Przyszłam się tylko pożegnać.
-Już? - spytał Harry.
-Tak już.
-Nie jedź. Będziemy tęsknic. - powiedziała Anka.
-Nie jadę daleko. Będziemy się widywać. - starałam się ich pocieszyć, ale samej było mi przykro, że się z nimi rozstaję. -Zamiast tyle gadać, to byście mnie przytulili i życzyli powodzenia. - zażartowałam.
-Dobra, ale obiecaj, że od przyszłego roku szkolnego wrócisz! - zażądał Hazza.
-Zobaczymy, nie planuję tak daleko swojej przyszłości. - zaśmiałam się.
Loczek zrobił niezadowoloną minę, ale podszedł i mnie uściskał. Do ucha mi szepnął, że Niall mnie kocha. Nie skomentowałam tego. Gdy wszyscy mnie wyściskali i wycałowali ruszyłam w drogę. W radiu leciała piosenka "One Thing". Zaczęłam jak najgłośniej śpiewać, choć nie wiem czy mój głos nie przypomina przypadkiem wycia. Wreszcie dojechałam do mojego mieszkania. Było przestronne i w sam raz dla mnie. Wszystko było tam porobione, musiałam tylko poukładać tam swoje rzeczy. Przed 22 wszystko stało na swoim miejscu. Ja poszłam się wykapać i położyłam się spać. Gdy rano wstałam byłam przerażona, bo to dziś musiałam iść do szkoły, w której nikogo nie znałam. Było to dla mnie przerażające, bo było dużo plotek w internecie na temat naszego rozstania. Ale nie ważne. Mała Straw była ze mną, przynajmniej z nią nie musiałam się rozstawać. Wyszykowałam się i poszłam do szkoły. W sekretariacie odebrałam swój plan lekcji i poszłam na zajęcia z angielskiego. Usiadłam koło jakiegoś chłopaka. Był przystojny i nawet świetnie nam się rozmawiało podczas lekcji. Mieliśmy razem wybrać się na lunch.
***
Z Mathew świetnie mi się gadało. Wymieniliśmy  się numerami telefonów. Był tak samo stuknięty jak ja, lubił zwierzęta. W pewnym momencie zapytał mnie o Nialla.
-Myślałam, że chociaż Ty nie będziesz o to pytać. - powiedziałam smutna.
-Wybacz, jeżeli nie chcesz o tym mówić to okej. Po prostu jestem ciekaw jak każdy.
-Podoba mi się to, że jesteś szczery. Jak będę gotowa to Ci powiem.
-Dobrze. - chłopak się uśmiechnął.
Po wszystkich lekcjach wróciłam do domu. Pod wieczór zadzwonił mój telefon. To Mat.
-Słuchaj masz ochotę na lody z bitą śmietaną i truskawkami?
-Mam. - powiedziałam ze śmiechem.
-To podaj mi adres,a będziesz to miała. - zaśmiał się cwaniaczkowato.
Podałam mu adres i czekałam aż przyjdzie. Był po 15 minutach.
-To jak masz ochotę na dołowanie się? - spytał ze smutkiem.
-A Ty masz powód do smutania? - spytałam z troską.
-Moje życie nie jest tak kolorowe jak się wydaje. - spuścił wzrok.
-Jeżeli chcesz, możesz mi o tym powiedzieć.
-A chce Ci się tego słuchać?
-Pewnie.
-A więc tak .. Byłem ze swoją dziewczyną ponad rok. Kilka dni temu zerwała, bo powiedziała, że już mnie nie kocha, że jestem nieudacznikiem.
-Ale dlaczego? - spytałam zdumiona.
-Bo jestem typem samotnika. Nie chce mieć milion przyjaciół, którzy obrobią mi dupę na prawo i lewo. Wystarczy mi tylko kilkoro. W niej 'zakochał' się najpopularniejszy chłopak w szkole - casanova. Ona świata po za nim nie widzi, bo wiesz, on ma znajomości. - powiedział z pogardą i wziął wielki kawałek lodów do ust.
-Widocznie nie była Ciebie warta skoro leciała na popularność. - powiedziałam. -Nie masz się czym przejmować. Kretynka z niej i tyle.
-Dobra dość o mnie, powiedz co Ciebie dręczy.
-Hm.. Kilka dni temu Niall powiedział, że się zagubił, że nie wie czy kocha mnie czy tą Cher. Dla mnie to był koniec. Kolejny chłopak mnie tak zrobił .. Mówił, że to tylko przyjaciółka, ale jednak było inaczej .. Bolało mnie to, bo byliśmy ze sobą 8 miesięcy.
-Idiota! - krzyknął Mathew. -Ale w sumie może jeszcze między Wami coś będzie, bo on nie zdradził Cię, ani nie powiedział, że na 100 % ją kocha.
-No tak, ale wątpię w to .. Chociaż czuję, że byłabym w stanie mu wybaczyć. - posmutniałam.
-Będzie dobrze. Wiesz co?
-No co?
-Czuję, że znalazłem nową przyjaciółkę. - powiedział Mat i objął mnie ramieniem.
-Ja też znalazłam przyjaciela. - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść truskawki i patrzyłam na Strawberry, która właśnie słodko spała.

2 komentarze:

  1. super, ciesze sie ze to tylko przyjaciele, bo cały czas mam nadzieje ze niall z nią bedzie <3
    xx swietny rozdzial , czekam na nastepnyyy !

    OdpowiedzUsuń
  2. miło, że Ci się podoba ;)

    xx

    OdpowiedzUsuń