poniedziałek, 27 lutego 2012

ROZDZIAŁ 38


-Odejdź ode mnie! - krzyknęłam do Nialla
-Przepraszam. - wyksztusił.
Patrzyliśmy na siebie jeszcze przez chwilę. I nagle coś się stało. Nie wiem co, ale poczułam, że muszę go pocałować. Tym razem to ja się do niego zbliżyłam i namiętnie go pocałowałam. Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni ...
***
Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy i zanikiem pamięci. Gdy zobaczyłam, że koło mnie leży Niall, a ja jestem naga moja pamieć zaczęła wracać. Nie sądziłam, że jestem do tego zdolna. Zaczęłam się ubierać i po cichu wyszłam z pokoju. W kuchni siedział Louis.
-I jak tam było w nocy? - zaśmiał się.
-Bardzo zabawne. - odgryzłam się. -Masz coś na kaca?
-Masz, wypij to. - podał mi szklankę z jakąś brzydko pachnącą cieczą.
-Blee. Ohydne to jest. - powiedziałam z krzywą miną.
-Pij, a nie marudzisz. A w ogóle wrócicie do siebie? - spytał z nadzieją.
-Nie wiem. Daj mi spokój. - powiedziałam.
Do kuchni wszedł Mat.
-I jak tam impreza? - spytał
-Nic mi nawet nie mów. Zbieraj się i jedziemy. Będziesz prowadził. - powiedziałam.
-Okej.
-Dobra idę po Strawberry i możemy jechać.
-A nie pożegnasz się ze wszystkimi? - zapytał Lou
-Nie, bo wszyscy śpią, a ja mam jutro ważny sprawdzian, a po za tym źle się tu czuje .. - odparłam.
Mat nie wiedział o co chodzi, powiedziałam, że później mu powiem. Po 15 minutach byliśmy już w samochodzie.
-Przespałam się z Niallem. -wypaliłam.
-Co?! - krzyknął Mat.
-No pijana byłam, a po za tym ja go wciąż kocham ..
-Kama ja uważam, że powinniście do siebie wrócić. Na tej imprezie nie odrywał od Ciebie wzroku. Nawet ta Cher czy jak jej tam ze mną rozmawiała i było jej głupio, że tak między wami namieszała.
-Yhym. Mogła wcześniej pomyśleć. Ale nie wiem co dalej, pogubiłam się już.
-To przyjdzie z czasem. - powiedział Mathew.
Do końca drogi jechaliśmy w ciszy. Mat zaparkował pod moim blokiem a sam wrócił na nogach do siebie. Położyłam się na kanapie i oglądałam telewizję.Potem wyciągnęłam wszystkie moje notatki i zaczęłam rozkładać je na podłodze. Zawsze lepiej uczyło mi się w ogromnym bałaganie.  Późnym popołudniem ktoś zapukał do moich drzwi. Poszłam otworzyć. To była Cher.
-Możemy pogadać? - spytała
-Jeśli to ważne to wejdź. - nie mogłam uwierzyć, że jej się nie odgryzłam tylko posłusznie ją wpuściłam. - Sory za bałagan, ale uczę się właśnie.
-Spoko. Posłuchaj przejdę od razu do rzeczy. Ja Cię na prawdę przepraszam, że tak między Wami namieszałam. Niallowi trochę odbiło, ale my się tylko przyjaźnimy i nic więcej. Powinnaś dać mu szansę, szczególnie po tym, że dzisiejszą noc spędziliście razem ... - powiedziała.
-Cieszę się, że przyszłaś i to wyjaśniłaś, ale ja sama jeszcze się z tym nie uporałam. Nie wiem co mam robić. Musze na spokojnie usiąść i się nad tym zastanowić, ale chyba jeszcze nie teraz.
-Przecież się kochacie. Wróć do domu. - zaczęła nalegać.
-O nie. Do domu na pewno nie wrócę. Nie będę się wiecznie przenosiła. Na razie będę mieszkać do końca tego roku szkolnego tutaj. Co będzie dalej to się zobaczy.
-No okej, ale odezwij się do Nialla, albo przynajmniej jak on się z Tobą skontaktuje to go nie odrzucaj. - powiedziała.
-Zobaczę. Przepraszam, że jestem nie gościnna, ale mam dużo nauki, więc chyba już na Ciebie pora. - powiedziałam, bo już nie miałam ochoty z nią gadać.
-A tak, już sobie idę. Miłej nauki. Na razie. - powiedziała i chciała mnie pocałować  w policzek, ale się odsunęłam. Ja jej nie lubiłam!
Wróciłam do nauki. Po północy położyłam się spać. Rano wstałam nie przytomna. Nie chciało mi się wstawać. Jeszcze chyba się przeziębiłam, bo strasznie bolało mnie gardło i ledwo mówiłam. Miałam cały zatkany nos i w ogóle okropnie wyglądałam. Zostałabym w domu, ale muszę napisać ten cholerny sprawdzian. Gdy dotarłam do szkoły Mathew jako dobry przyjaciel powiedział:
-Strasznie wyglądasz!
-Miły jesteś, nie ma co. - odpowiedziałam cicho, bo moje gardło, a raczej krtań bolały mnie nie miłosiernie.
W czasie lunchu umówiłam się do lekarza. Wizytę miałam o 15. Gdy byłam już w gabinecie lekarza ten mnie zbadał, zobaczył moje gardło i powiedział:
-Ma Pani zapalenie krtani. Będzie Pani musiała do końca tygodnia leżeć w domu. Wypiszę leki i zwolnienie.
No jasne. Jeszcze tego mi brakowało. Wróciłam do mieszkania. Napisałam Matowi co mi jest. Przyjaciel powiedział, że tylko ja mam takie szczęście, aby zachorować na samym początku tygodnia. Położyłam się do łóżka i zasnęłam. Ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu, to był Niall.
-Cześć, możemy się spotkać? - spytał.
-Cześć. - powiedziałam zachrypniętym głosem. -No nie bardzo, jestem chora. Ale chyba musimy pogadać. Smsem wyślę Ci adres i jak chcesz możesz wpaść. - powiedziałam.
-Okej. - powiedział i się rozłączył.
Wystukałam na moim iphonie adres i leżałam w łóżku. Po dwóch godzinach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyczołgałam się z łóżka i otworzyłam. Był cały obładowany siatkami.
-Po co Ci to? - spytałam szeptem, bo straciłam głos.
-Pewnie nie masz nic w lodówce, a jak jest się chorym to się trzeba dobrze odżywiać. - uśmiechnął się.
-Okej, wejdź. Ale mam do Ciebie jedną prośbę. Wyjdziesz ze Strawberry?
-Jasne, zaniosę tylko to do kuchni. - powiedział.
-Dobra weź klucze i idź, a ja się pójdę położyć, bo się źle czuję.
-Idź, my zaraz przyjdziemy. - odpowiedział i już go nie było. Ja w tym czasie położyłam się w łóżku i starałam się zasnąć.

4 komentarze:

  1. jjej, a teraz sie okaze ze jest w ciazy i bd pieknie <3 hah nie no. ale niech sie pogodzą co ? ^^ i takei sceny z nimi w orli glowenej zrob ;d
    xx swietny blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy ;)
      dzięki ;) cieszę się, że Ci się podoba.

      xx

      Usuń
  2. koham twój bloog :)
    jak się rozstali to aż się popłakałam
    super :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki ;)
    nie ma powodu do płaczu.

    xx

    OdpowiedzUsuń