środa, 22 lutego 2012

ROZDZIAŁ 35


3 miesiące później

Powoli wszystko wraca do normy. Mój brat był u mnie na tygodniowym pobycie, świetnie się razem bawiliśmy, strasznie konkurował z Niallem, bo był cholernie o mnie zazdrosny. Ale jakoś przeżyliśmy. Z Niallerem od miesiąca jest coś nie tak. Chodzi cały czas nerwowy, mniej ze sobą sypiamy .. jest źle. Postanowiłam dziś z nim o tym pogadać, ponieważ już mnie to męczy. Umówiliśmy się o 20 w 'naszej' kawiarni. Wstawiłam się w umówionym miejscu, Niall już siedział przy 'naszym' stoliku.
-Cześć Skarbie. - podeszłam i go pocałowałam. Odwzajemnił, ale to było chłodne. Wtedy coś we mnie pękło. -Niall o co chodzi? Wytłumacz mi.
-Kamila nie potrafię Cię dłużej okłamywać. Zagubiłem się. Nie wiem czy kocham Ciebie czy Cher.
-Żartujesz sobie? - wybuchłam histerycznym śmiechem.
-Nie, mówię Ci prawdę. Nie potrafię kłamać. - mówił skruszony.
-Od kiedy to trwa? - spytałam ostro.
-Nie wiem. Chyba od jakiś 2 miesięcy.
-Aha. - wzięłam torebkę i zmierzałam ku wyjściu.
-Kama, poczekaj! - krzyknął.
-Daj mi spokój. Mam Cię dość. Nienawidzę Cię! - biegłam przed siebie. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do domu. Nie uroniłam ani jednej łzy, chociaż w środku cała wyłam, ze złości i z tego, że kolejny mój chłopak zakochał się w kimś innym .. To cholernie bolało ..  Wbiegłam do domu, nie odzywając się słowem, zaczęłam wyciągać walizki.
-Co Ty robisz? - weszły dziewczyny do pokoju.
-Pakuję się. Mówiłyście, że ta Cher to jego koleżanka, że nic z tego nie będzie, a dowiaduje się dziś, że on coś do niej czuje i że nie wie czy ją kocha czy mnie. - w tym momencie zaczęłam płakać.
-Na prawdę Ci tak powiedział? - spytały.
-Tak.
-I co Ty zamierzasz zrobić? - spytała Majka.
-Wyjeżdżam. Zadzwonię zaraz na lotnisko i zamówię pierwszy wolny bilet do Hiszpanii.
-Chcesz żeby to tak wyszło?
-Tak i proszę Was nie mówicie nikomu gdzie jestem. Wiecie tylko Wy i nikomu ani słowa. Nawet chłopakom, a szczególnie Niallowi.
-Jeżeli taka jest Twoja decyzja to my to szanujemy. - powiedziały.
-Kiedy przyjedziesz?
-Nie wiem czy w ogóle tu wrócę ..
Dziewczyny na moją prośbę zostawiły mnie samą, a ja się pakowałam. Słyszałam, że Lou i Harry pytali co się stało, a one im pokrótce wyjaśniły, ale nie powiedziały gdzie jadę, chociaż o to pytali. Gdy byłam już spakowana zaczęłam znosić walizki do samochodu. Było mi szkoda małej Strawberry, której nie mogłam na razie zabrać ze sobą.
-Dziewczyny zaopiekujecie się nią? - spytałam z nadzieją.
-Pewnie. - powiedziały jednocześnie.
Pożegnałam się ze wszystkimi. Gdy już byłam w swoim samochodzie widziałam biegnącego Nialla, ale czym prędzej ruszyłam. Samolot miałam za dwie godziny, bo ktoś zrezygnował z lotu. Było mi to na rękę. Z lotniska zadzwoniłam do taty i wyjaśniłam mu dlaczego do niego lecę. Zgodził się od razu. Po kilku godzinach wylądowałam w Hiszpanii. Na lotnisku czekał mój Tata. Widział, że strasznie płakałam.
-Nie daruję mu. - powiedział ze złością.
-Przestań. To nic nie da. Chcę zapomnieć. - powiedziałam.
W domu mojego Taty poszłam wziąć prysznic, włączyłam komórkę, miałam prawie 50 połączeń nie odebranych od Nialla. Miałam to gdzieś. Nie zamierzałam odebrać, ani oddzwaniać. Położyłam się do łóżka i zasnęłam. Rano obudziłam się mając nadzieję, że to tylko zły sen .. Ale szybko uświadomiłam sobie, że to rzeczywistość. Poszłam do salonu. Mój Tato siedział z gazetą w ręce.
-A Ty nie w pracy? - zapytałam.
-Wziąłem sobie wolne. Posłuchaj. Poszukałem w internecie coś o tej szkole Twojej i oni mają siedzibę również w innym mieście w Anglii. Mogłabyś po prostu pójść do swojej szkoły i poprosić o przeniesienie. Ja bym Ci wynajął mieszkanie i  bym Ci pomagał.
-Na prawdę zrobisz to dla mnie? - spytałam z nadzieją.
-Tak na prawdę. Kocham Cię córeczko i nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzić. - objął mnie czule. Nagle zadzwonił mój telefon - to była mama Nialla. Nie chciałam odbierać, ale nie wypadało odrzucić.
-Tak słucham? - spytałam smutnym głosem.
-Kamilko Dziecko, gdzie Ty jesteś? Szukamy Cię z Niallem od wczoraj. - powiedziała zestresowana Dot.
-Dorothy, nie ważne gdzie jestem. Nie wiem czy wiesz o tym co się stało między mną a Niallem ... - przerwała mi .
-Wiem.
-No tak właśnie. I nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Przepraszam Cię, ale muszę kończyć. Pa. - odłożyłam i wyłączyłam telefon. Nie miałam ochoty na pogawędki z jego mamą. Co on w ogóle sobie myślał? Że powiem jego mamie gdzie się znajduję? Pff. Śmieszny jest.
-To zamawiaj mi bilet. Jakoś tam sobie poradzę. Wynajmę jakiś motel i poszukam szybko mieszkania.
-Dobrze.
Samolot miałam wieczorem. Ogarnęłam się i o 19 siedziałam już wygodnie na swoim miejscu i czekałam aż dolecę do Londynu. Zadzwoniłam do Harrego i poprosiłam go, aby po mnie przyjechał, oczywiście prosząc o dyskrecję.
Idąc z moimi walizkami zauważyłam Harolda, ten szybko do mnie podbiegł i wyrwał mi je mówiąc:
-Nie będziesz tego dźwigać! Ale uściskaj mnie najpierw. Stęskniłem się.
Uściskałam go. Była 4 nad ranem, a on po mnie przyjechał. Mój samochód był na parkingu lotniskowym więc wracaliśmy osobno.
-Kamila powiedz mi co dalej? - spytał smutny.
-Nie przejmuj się mną. Ty masz swoje życie, a ja swoje. Dam sobie radę. - starałam się być silna.
-Kama widzę po Tobie, że Ty go kochasz. I wiem, że zachował się jak świnia. Myślisz, że kiedyś do siebie wrócicie?
-Normalnie powiedziałabym, że nie, ale zbyt bardzo go kocham .. Wybaczyłabym mu wszystko. - moje oczy się zaszkliły.
-Nie płacz. - przytulił mnie swoim ramieniem.
-Dobra lecę, bo rano idę do szkoły po papiery. - powiedziałam.
-Nigdzie nie pójdziesz. Jedziemy do domu. Nie wygłupiaj się nawet.
-Nie chcę być tam gdzie Niall. Pójdę do motelu.
-Okej zróbmy tak. Dziś pójdziesz do Nas, a jutro możesz zamieszkać w motelu, okej?
-No sama nie wiem ...  - wahałam się.
-Ale ja wiem. Masz jechać prosto do naszego domu.
-No okej ..
Po półgodzinie byliśmy na miejscu. Cicho weszliśmy do domu. Majka siedziała w kuchni, na mój widok aż zapiszczała.
-Boże tak się cieszę, że wróciłaś.
-To tylko na jedną noc.
-Dobra wy sobie pogadajcie, a ja idę do pokoju. - powiedział Hazza.
-I co zostajesz tu, prawda? - spytała Majka.
Opowiedziałam jej o tym co ustaliłam z Tatą. Jutro idę do Dyrektora naszej szkoły. Będę mieszkała w miasteczku oddalonym o 60 km od Londynu. To nie dużo, ale zawsze coś.
-Szkoda, że to się tak potoczyło .. - powiedziała smutno.
-Ja też żałuję. - przytuliłam się do niej i popłakałam.
-Chodź się położyć. - powiedziała Majka.
-Po co skoro zaraz idę do szkoły? Jest już po 5.
-Pójdziesz w południe, ja nie idę w ogóle. Chodź. - przytuliła mnie i poszłyśmy do pokoju, w którym kiedyś też urzędowałam, jak pokłóciłam się z Niallem. Majka położyła się ze mną i obie zasnęłyśmy. Cieszyłam się, że mam przy sobie taką przyjaciółkę jak ona.

6 komentarzy:

  1. o kurde, robi się grubo.
    czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jej , chyba pierwszy raz miałam czytając łzy w oczach . dwa ostatnie naprawde super znaczy wysztlko extra. strasznie szkoda ze sie poklocili ;( pogodz ich prosze <333
    czekam na nastepny ! xx ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już dawno napisałam ciąg dalszy tej historii. ;)
      miło, że Ci się podoba. ;)

      Usuń
  3. cudowne i czekam na następny
    nie dasz rady dodawać po 2 dziennie .?
    pozdrawiam "x"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba ;)

      niestety nie dam. przykro mi.

      xx

      Usuń