czwartek, 29 marca 2012

ROZDZIAŁ 54


miesiąc później

Mój brzuch jest coraz bardziej widoczny. Powiedziałam rodzinie, byli zadowoleni. Nie mówię im prawdy, bo wiem, że mogliby wygadać moją tajemnicę. Prosiłam tylko ich o dyskrecję. Jak gdzieś wychodzę zakładam bluzę, bo jestem już w czwartym miesiącu ciąży, a brzuszek już mi widać. Termin mam na 27 stycznia. Nie długo dowiem się czy to chłopiec czy dziewczynka. Miałam pojechać dziś po dziewczyny na lotnisko. Byłam bardzo podekscytowana, ale miałam też mieszane uczucia czy powiedzieć im o tym czy nie.
***
Wzięłam głęboki oddech i czekałam na lotnisku. Anka zaczęła do mnie machać i gdy podbiegła rzuciła się na mnie. Musiałam ją odepchnąć, a ona poczuła, że coś jest nie tak.
-Co się dzieje? - zrobiła wielkie oczy.
-Powiem wam w domu. Chodźcie, pewnie jesteście zmęczone po podróży.
Jechałyśmy i cały czas śpiewałyśmy. Do domu miałyśmy jeszcze ponad godzinę drogi. Gdy dojechałyśmy na miejsce chciałam odwieźć dziewczyny do domów, lecz te uparły się żeby ze mną pogadać.
-No to mów. Co się dzieje? - spytała Majka.
Posmutniałam. Nie radziłam sobie z własnym życiem. Chłopak mnie zostawił, moja matka nie żyje .. To takie cholerne trudne.
-Co mam Wam powiedzieć? Nie radzę sobie z niczym. Codziennie się budzę i myślę sobie, że chciałabym umrzeć, ale nie mogę, bo muszę żyć dla jednej, bardzo ważnej osoby.
-Jakiej? - spytała Wiki.
Wtedy ściągnęłam bluzę i im pokazałam. Anka zakrztusiła się piciem.
-Który to miesiąc? - spytały z chórem.
-Czwarty.
-Niall się nie chwalił ... - powiedziała Wiktoria.
-On nic nie wie i nie chce żeby wiedział.
-Ale dlaczego ?! Ma prawo do tego, jest ojcem. - oburzyła się Ania.
-On ma marzenia, ma zespół. Dziecko nie jest mu teraz potrzebne. Kiedyś ułoży sobie życie z kimś innym i będzie szczęśliwy, jeżeli już tego nie zrobił...
-Niall Cię kocha, jesteś dla niego najważniejsza, ale chyba nie wytrzymał tej presji, tej odległości.
-Jak nie wytrzymał dzielących nas kilometrów to co zrobi, gdy powiem mu o dziecku? Błagam Was. Ja sobie poradzę. I nie mówcie mu nic.
-Jak chcesz, ale źle robisz. - powiedziała Anka.
-Nigdy nic nie robiłam dobrze. - powiedziałam.
Z dziewczynami gadałyśmy do późnej nocy. Zostały u mnie. Cieszyłam się, że w końcu je miałam przy sobie. Tak bardzo brakowało mi ich wsparcia ...

2 komentarze: