niedziela, 4 marca 2012

ROZDZIAŁ 41


Nie spałam w nocy. Niall słowem się do mnie nie odezwał. Nie tak wyobrażałam sobie nasz związek. O 7 rano zwlekłam się z łóżka, Niall nagle złapał mnie za rękę.
-Przepraszam. Masz rację, nie powinienem być o niego zazdrosny. Kocham Cię.
Nie mogłam się na niego gniewać.
-Okej, ale nie rób tego więcej, proszę Cię.
-Obiecuję. Jesteś dla mnie najważniejsza, wiesz?
-Wiem, a Ty dla mnie. - zaśmiałam się i chciałam iść, ale Niall pociągnął mnie na łóżko.
-Nigdzie nie idziesz. - powiedział łobuzersko. -Mam wobec Ciebie pewne plany.
-Mmm, a jakie?
-Zaraz zobaczysz. - powiedział, po czym zaczął całować mnie po szyi i schodził coraz niżej. Zatopiłam się w jego pieszczotach. Strasznie mi tego brakowało. Znał każdy zakamarek mojego ciała. Ten miły poranek trwał bardzo, bardzo długo. Później wzięliśmy wspólną kąpiel, która również nie należała do najkrótszych.
-Kocham Cię. - wyszeptał mi blondyn do ucha.
-Ja Cię też. - powiedziałam. O dziwo moja krtań już tak bardzo nie bolała, a ja poczułam się głodna. -Idziemy coś zjeść, umieram z głodu. - odparłam.
-Jestem za. - zaczął się śmiać mój skarb.
Zrobiliśmy sobie jakieś kanapki. Potem usadowiliśmy się na kanapie i włączyliśmy telewizor. Oglądaliśmy wtuleni jakąś komedię, gdy nagle zadzwonił mój telefon. To była mama.
-Cześć córciu. Co u Ciebie? - zapytała.
-W porządku. Znaczy tak trochę, bo chora jestem.
-I dlaczego ja o tym nie wiem?
-Nie chciałam Cię martwic, a po za tym to nic takiego. Mam tylko zapalenie krtani.
-Tylko? To chyba aż. Kto się tam Tobą opiekuje? - spytała z troską.
-No chwilowo mieszka u mnie Niall, bo się zaraził ode mnie i leżymy oboje chorzy.
-Oj dzieci, dzieci. Kurujcie się. A kiedy przylecicie nas odwiedzić?
-A może teraz Ty przyleciałabyś do Nas?
-Dziecko nie mam kiedy, wiesz, że pracuję.
-Na wakacje możesz przylecieć. - odparłam.
-Myślałam, że Ty tu przylecisz na dwa miesiące.
-Ale Ty na tydzień czy dwa mogłabyś mnie odwiedzić, a potem razem wróciłybyśmy do Polski.
-No to jest dobry pomysł. Jeszcze do wakacji daleko. - zaśmiała się.
-Mamo nie prawda, to tylko trzy miesiące.
-No fakt. Dobra pozdrów Nialla ode mnie. Kocham Cię, trzymaj się, pa.
-Ja Cię też kocham. Pa.
-Kto to był? - spytał Nialler.
-Mama. Kazała Cię pozdrowić.
-O to dziękuję. - odparł. - A o czym tak rozmawiałyście?
-No tak ogólnie. Przyleci do mnie chyba na tydzień lub dwa, a potem ja polecę do Polski do końca wakacji.
-Myślałem, że polecimy gdzieś we dwoje. - posmutniał.
-Niall z Tobą jestem cały czas, a z rodziną widuję się raz od wielkiego dzwonu. Jestem zbyt do nich przywiązana, żeby ich olać.
-No rozumiem. - jego twarz nadal była smutna.
-Ale nie smuć się. Zawsze możesz polecieć ze mną.
-Tak wiem, ale w sierpniu zaczyna się moja trasa. Wrócę dopiero w grudniu ...
-Damy radę. - przytuliłam się do niego. -Kocham Cię najmocniej na świecie. - dałam mu namiętnego buziaka w usta.
-Ja Ciebie też. - zaśmiał się. -Chodź idziemy do łóżka. - poruszył łobuzersko brwiami.
-A co chcesz tam robić? - zagryzłam śmiesznie dolną wargę, udawając, że nie wiem o co mu chodzi.
-Jak pójdziesz to się przekonasz. - zaśmiał się.
Poszłam w kierunku sypialni. Ledwo tam weszłam, a Niall już zasypywał mnie pocałunkami. Był cudowny. Zaczęliśmy zrywać z siebie ubrania, już nie wiem po raz który dzisiejszego dnia. Zasnęliśmy dopiero nad ranem, zmęczeni, ale zadowoleni. Rano obudził Nas dźwięk telefonu Nialla. Gdy spojrzał na wyświetlacz jego twarz pobladła.
-Kto to? - spytałam.
-Nikt ważny. - odparł zły.
-Może jednak mi powiesz? Po Twojej minie widzę, że coś jest nie tak ..
-Moja była ...
-Czego ona od Ciebie chce? - spytałam.
-Nie wiem. - odparł.
-To może łaskawie do niej zadzwonisz i dowiesz się, bo to chyba nie jest normalne, że do Ciebie dzwoni. - podniosłam, w miarę możliwości, swój głos.
-No okej. - wystukał jej numer i czekał aż odbierze.
Z urywek, które słyszałam dowiedziałam się, że ta dziewczyna chcę się spotkać z moim chłopakiem. Niall kategorycznie mówił, że między nimi to skończone, że ma dać mu spokój. Słyszałam jak ona łka do telefonu. Mój chłopak spokojnym tonem powiedział jej, że znajdzie sobie kogoś innego, lepszego niż on. Dziewczyna chyba uspokoiła się po tych słowach. Gdy skończył rozmowę, mocno mnie przytulił. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, bo tylko teraz on się dla mnie liczył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz