piątek, 23 marca 2012

ROZDZIAŁ 47



2 dni później

Pakowaliśmy ostatnie rzeczy, aby wybrać się do Wieliczki. Te trzy dni były niesamowite. Cieszę się, że moja rodzina przyjęła tak ciepło Nialla. Mieliśmy zahaczyć jeszcze o mój dom, aby wziąć nowe ciuchy. Około 13 dotarliśmy i przywitaliśmy się z moją mamą, babcią i bratem. Niall pobiegł na górę z naszymi walizkami i wyciągnął stertę brudnych rzeczy i zaczął pakować czyste. Miałam do niego pełne zaufanie, więc spakował również mnie. Około 16 wyjechaliśmy, bo oczywiście babcia zatrzymała Nas na obiedzie. Wiedziałam, że jak pojedziemy do ciotki Aurelii to przez te kilka dni przytyje z 10 kg!
Przed nami dwie godziny jazdy. Niall robił mi zdjęcia, co mnie denerwowało i powiedziałam żeby dał mi spokojnie prowadzić, bo chcę żebyśmy byli żywi. Mój anioł wreszcie się uspokoił. Zaczął śpiewać. To akurat mi się podobało, bo miał nieziemski głos.
Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Ciocia już na Nas czekała. Była 18, wnieśliśmy swoje rzeczy do domu. Cioteczka zaprowadziła nas do pokoju, który najbardziej lubiłam z całego tego domu. Otóż był tam wielki taras, na którym lubiłam się wylegiwać i się opalać, ale także zawsze siedziałam tam wieczorami i patrzyłam w gwiazdy. Byliśmy zmęczeni, więc zjedliśmy kolację, którą dla nas przyszykowano. Oczywiście ciotka polubiła Nialla. Rozmawiali po angielsku, bo ciocia była niezwykle wykształcona. Po półtorej godzinie mój chłopak poszedł się wykąpać, a ja popijałam herbatę i patrzyłam przez okno w kuchni.
-O czym tak myślisz dziecko? - z zamyśleń wyrwał mnie głoś cioci Aurelki.
-A tak o niczym. Po prostu odpłynęłam. - uśmiechnęłam się. - Daj pomogę Ci. - zaczęłam się brać do mycia naczyń.
-Ależ siadaj. Nie trzeba, dam sobie radę. Jesteście moimi gośćmi. - zaczęła protestować.
-Nie przesadzaj, ja się zajmę wszystkim. Siadaj. - rozkazałam, ciocia wiedziała, że jestem uparta, więc mnie posłuchała.
-Jesteście świetną parą. Planujecie już ślub, dzieci?
-Nie, nie. Jest na to o wiele za wcześnie. Ja mam dopiero 17 lat! A co do dzieci, to ja ich nie planuję ... - wiedziałam, że się jej to nie spodoba.
-Oj zmienisz zdanie kochana. Ja was widzę na ślubnym kobiercu. Mówię Ci to, ja mam oko do takich spraw. - uśmiechnęła się. -A gdzie chcecie zamieszkać? Tu, w Polsce?
-Nie, wydaje mi się, że w Londynie, może w Irlandii, ale nie wiem. Cały czas czuję, że jednak tutaj jest moje miejsce i tutaj chcę być. Powoli się już w tym gubię. - posmutniałam.
-Zobaczysz, że przyjdzie taki moment, że będziesz wiedziała, co masz robić. - poklepała mnie po ramieniu.
Chwilę później przyszedł Niall i ja poszłam się kąpać. Gdy skończyłam mój chłopak leżał w łóżku. Wyszłam na taras. Było trochę chłodno, ale nie przeszkadzało mi to. Patrzyłam w gwiazdy. Niebo nocą było takie piękne. Pogrążyłam się w krainie marzeń. Nagle poczułam, że Niall obejmuje mnie w pasie, ale się nie odzywa. Potrafimy porozumieć się bez słów co jest na prawdę wielkim ułatwieniem w związku. Po chwili pociągnęłam go za rękę i zaciągnęłam do łóżka. Zaczęliśmy się całować. Czyżby kolejna nie przespana noc?
***
Obudziłam się w świetnym nastroju. O dziwo miejsce koło mnie było puste. Zeszłam na dół, a tam cały stół był w przekąskach. Niall był wniebowzięty, jadł wszystko co dała mu ciocia. Wiedziałam, że mi też będzie kazała jeść. Coś tam poskubałam i poszłam się szykować. Po godzinie oboje byliśmy gotowi i poszliśmy zwiedzać okolice. Pokazałam mu piękne miejsca.
-Wiesz, cieszę się, że mnie tu zabrałaś. - powiedział. -Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz.
-Kocham Cię. Mam nadzieję, że tak będzie już zawsze. -  patrzyłam w jego niebieskie oczy, w których zawsze się gubiłam ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz