piątek, 9 marca 2012

ROZDZIAŁ 43


tydzień później

Właśnie czekałam na lotnisku na moją mamę. Dziewczyny wczoraj poleciały do Polski, ja miałam do nich z chłopakami dołączyć za tydzień. Niall jak zwykle był przy fanach, rozmawiał z nimi, a jednej dziewczynie podał swój numer telefonu, co szczerze powiem wyprowadziło mnie z równowagi. Gdy wreszcie sobie o mnie przypomniał, dał mi buziaka w policzek. Było mi przykro, że na moich oczach umawia się z innymi.  Po mojej minie wyczytał, że coś jest nie tak.
-Kama co jest? - spytał.
-Nic, jestem zła.
-Co znowu zrobiłem?
-Nie wiesz? - zapytałam ironicznie.
-Nie, nie wiem i przestań się zachowywać jak małe dziecko, bo mnie denerwujesz tym. - krzyknął na mnie. Zrobiło mi się wtedy smutno, że mój chłopak drze się na mnie i to w miejscu publicznym. Miałam w oczach łzy, ale nie dałam po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nagle zobaczyłam moją uśmiechniętą mamę. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam. Tak bardzo mi jej brakowało.
-Cieszę się, że tu jesteś mamo!
-Ja też. - uśmiechnęła się.
Niall wziął walizki mamy i udawaliśmy, że jest wszystko w porządku, co nie było łatwe. Wsiedliśmy do samochodu, siadłam za kierownicą, bo musiałam się na czymś skupić. Gdy staliśmy na światłach zaczęłam pukać paznokciami o kierownicę.
-Możesz przestać? - spytał oschle Nialler.
Nic nie odpowiedziałam tylko przestałam. Do domu dojechaliśmy po godzinie - bo bardzo męczącej godzinie! Zaprowadziłam moją mamę do pokoju, w którym miała spać. Rozpakowała się, a ja zajęłam się przygotowywaniem obiadu.
-Niall pomożesz mi?  - spytałam, bo mimo wszystko nie chciałam, aby mama wiedziała o tym, że się pokłóciliśmy.
-Po co? - spytał nawet na mnie na patrząc.
-Bo Cię proszę. Nie każdy musi wiedzieć, że się pokłóciliśmy, a w szczególności moja mama.
-Okej. - wstał z kanapy i zaczęliśmy robić lasagne. Zrobiliśmy dwie, bo jeszcze dla chłopaków. Gdy siedzieliśmy wszyscy przy stole każdy się uśmiechał oprócz naszej dwójki. Harry to zauważył i bez ogródek zapytał co jest, chórem powiedzieliśmy, że nic.
-Przecież widzę. - dociekał przyjaciel.
-Nic. - wstałam i udałam się ku wyjściu. Poszłam się przejść, bo czułam, że rozniosę coś zaraz. Czułam się fatalnie, że z Niallem mi się nie układa mimo że tydzień temu minął rok odkąd jesteśmy ze sobą. Jeżeli tak dalej miało być to wolałabym to zakończyć. Nie wiem ile tak siedziałam, ale zrobiło mi się chłodno. Nie było widać, że trochę płakałam. Weszłam do domu jak gdyby nigdy nic i poszłam do kuchni zając się porządkami. To mnie zawsze uspakajało.
-Po co to robisz? - spytał Liam.
-Bo brudno jest.
-Przed chwilą sprzątaliśmy. - powiedział.
-Ale nie w szafkach. Tu dawno nie sprzątałam.
-Jak chcesz, ale jak coś Cię gryzie to mi możesz wszystko powiedzieć.
-Nic się nie dzieję. Gdzie moja mama? - zmieniłam temat.
-Pojechała z Niallem i Harrym pozwiedzać Londyn.
-Aha. To dobrze. - odparłam i zajęłam się porządkami.
Gdy wszyscy wrócili złapali się za głowę. Wyrzuciłam z szafek wszystko i był taki syf, że masakra. Powiedziałam żeby się nie martwili, że posprzątam to.
Skończyłam około 22. Wszyscy oglądali jakiś film.
-Kamilko chodź do Nas. - powiedziała mama.
-Mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Nie długo przecież lecę do Polski, nie mogę tak wszystkiego zostawić. - powiedziałam i chciałam iść na górę.
-Zajmiesz się tym później. - naciskała mama.
-Oj mamo nie przejmuj się mną. Masz dobre towarzystwo, a ja mam jeszcze do sprzątania, więc nie marudź. Jutro też jest dzień. - powiedziałam wkurzona.
-No dobra nie denerwuj się. - powiedziała i wróciła do oglądania filmu. Chłopacy, oprócz Nialla popatrzyli na mnie pytająco. Zbyłam ich, bo przecież wszystko jest w 'porządku'.
Weszłam na górę i z szafy wysypałam wszystkie moje ciuchy. Te na wieszakach też wyrzuciłam na podłogę. Było ich mnóstwo. Buty też porozrzucałam na podłogę. Ulżyło mi jak sobie czymś rzucałam. Usiadłam i zaczęłam segregować rzeczy. Potem je poskładałam i położyłam do szafy. Było mnóstwo, które chciałam oddać, więc zeszłam na dół po worek na śmieci. Oni jeszcze byli pochłonięci jakimś filmem. Było już dosyć późno, ale nic się nie odzywałam.
-Skończyłaś już? - zapytał Niall.
-Nie, a bo co?
-Chcę iść spać. - powiedział.
-Przecież możesz, ja Ci nie bronię. Zapalę sobie lampkę i mogę sprzątać dalej. Ty możesz spać. - nie czekając na jego odpowiedź poszłam na górę. Powkładałam te rzeczy do worka i zabrałam się za porządek w moich papierach. Było ich sporo. Rozłożyłam teczkę i miałam z niej wszystko wyciągnąć, gdy do pokoju wszedł mój chłopak.
-Chodź do mnie i się na mnie nie gniewaj. Przepraszam. - powiedział i usiadł obok mnie.
-Przecież ja nie jestem zła, a Ty nie masz za co przepraszać. - starałam się być obojętna.
-Wiem, że zdenerwowało Cię to, że podałem Alice mój numer telefonu.
-No przecież nie mam nic przeciwko, że utrzymujesz kontakt z fankami.
-Alice nie jest moją fanką, tylko przyjaciółką, z którą urwał mi się kontakt.
Popatrzyłam na niego. Nie kłamał, w sumie on nigdy tego nie robił. Nic nie mówiąc przytuliłam się do niego i namiętnie go pocałowałam.
-Zgoda? - zapytał Niall.
-Oczywiście. - uśmiechnęłam się.
-No to teraz idziemy spać. Musimy Twojej mamie jeszcze tyle pokazać. - uśmiechnął się Nialler.
-No okej.
Ściągnęłam moją sukienkę i weszłam pod kołdrę w samej bieliźnie. Niall mocno mnie przytulił i zaczął całować po szyi. Wiedziałam, że to będzie kolejna, nieprzespana noc ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz