wtorek, 31 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 3

Gdy byliśmy w kinie, nie skupiałam się na filmie, tak samo jak Niall. Siedzieliśmy z tyłu i jak zwykle zaczęło nam oddalać. Zaczęliśmy się rzucać popcornem i łaskotać. Jakaś babka przed nami, powiedziała, żebyśmy się uspokoili i na prawdę się staraliśmy, ale się nie udało. Wyszliśmy przed zakończeniem seansu.
-Idziemy coś zjeść?- zapytał Niall
-Ee . To chyba pytanie retoryczne. - zaczęłam się śmiać.
Idąc do restauracji Niall złapał mnie za rękę. Trochę dziwnie się poczułam, bo niedawno zostałam zraniona, ale jakoś nie potrafiłam go puścić. Był dla mnie ważny, mimo iż znałam go tak krótko. Gdybym jeszcze nie przeżywała straty mojej innej miłości, powiedziałabym, że to moja bratnia dusza, ale na to było chyba jeszcze jednak za wcześnie.  Doszliśmy. Była to ta sama knajpka, w której się poznaliśmy. Widać, że Niall jest sentymentalny - pomyślałam. Zajęliśmy stolik przy ścianie, tego wieczoru było tak jakoś inaczej. Były róże, świece i w ogóle nastrój był bardzo romantyczny.
-Mam nadzieję, że Ci się podoba. Przyprowadziłem Cię tu, ponieważ przypomina mi o tym, że to tutaj zaczęła się nasza znajomość - powiedział blondyn
-Podoba mi się. Polubiłam to miejsce, odkąd przyszłam tu po raz pierwszy.
Zamówiliśmy pizzę, zgodził się na moją propozycję. Jak zwykle postawiłam na swoim haha. Gdy kelner przyszedł z naszym zamówieniem zaczęliśmy zabierać się za pizzę.  Niall zaczął jeść widelcem i nożem.
-Co Ty robisz? - zapytałam
-No tak jest kulturalniej.
-Chcesz się męczyć, to się męcz, ja jem normalnie- wzięłam kawałek pizzy w ręce i zaczęłam jeść.
Niall się roześmiał. Zrobił to samo co ja. Wiedział, że jestem otwarta.
-Opowiesz mi coś o sobie? - spytał
-A co chcesz konkretniej wiedzieć?
-Skąd dokładnie jesteś, co lubisz robić, czym się interesujesz.
-Hmm. Jestem z Polski, dokładniej ze Starego Sącza. Lubię robić szalone rzeczy, uczyć się języków. No i uwielbiam dziennikarstwo. Mogłabym pisać godzinami. Chemię też lubię i w tym problem. Dziennikarstwo nie łączy się z chemią. A Ty?
-Ooo. Ciekawe, widać, że lubisz uczyć się języków, bo ze mną bez problemu się dogadujesz. A ja też lubię pisać, tyle, że piosenki, jestem Irlandczykiem. Moje życie jest niezwykłe, bo mam wokół siebie ludzi, którym na mnie zależy. A masz kogoś?
Wtedy o mało nie udławiłam się piciem.
-Nie, nie mam. - lekko się uśmiechnęłam
Niall zrobił dziwną minę. Nie wiem co chciał powiedzieć, ale zaczął się nerwowo śmiać, co świadczyło o tym, że się czymś stresował. Nagle powiedział coś, co mnie zaskoczyło.
-Podobasz mi się.
-Potrafisz to określić po niecałych dwóch dniach znajomości?
-Tak, jeszcze z nikim nie spędzałem tak czasu jak z Tobą.
-Aha. Mi z Tobą też się miło spędzało czas. - trochę banalnie to powiedziałam, ale miałam nadzieję, ze mój uśmiech to nadrobi, bo na prawdę zabrakło mi w tamtym momencie języka w gębie.
-Nie mówisz tego z entuzjazmem ... - posmutniał.
-Nie nie o to chodzi. Jesteś świetnym chłopakiem ..
-Ale nie jestem w Twoim typie - przerwał mi
-Nie! - wrzasnęłam. -Po prostu nie wyleczyłam się jeszcze z poprzedniej miłości. Nie dawno ktoś zabawił się moim kosztem i po prostu nie jestem gotowa na poważne związki.
-Aha, ale jakieś szanse mam?
-Masz, ale nie mogę Ci niczego obiecać.
Jego twarz się od razu uradowała, za to moja nie koniecznie. Cały czas myślałam o Adrianie. Jeszcze nikt mnie nie skrzywdził tak jak on.
-Chyba musze się już zbierać - powiedziałam.
-Dlaczego tak wcześnie? Porozmawiaj ze mną...
Ciężko odetchnęłam, ale pomyślałam, ze jednak coś mnie do niego ciągnie, że wiem, że mogę mu zaufać, ale też wracało do mnie to, że o Adrianie też tak myślałam.
-Okej, powiem Ci. Z Adrianem byliśmy przez 5 miesięcy. Aż pewnego dnia powiedział, że nie może znieść moich humorków, że ma tego dość. Przepraszałam, ale na marne. Nie chciał mnie słuchać. Ale najgorsze było to, że na drugi dzień był z dziewczyną, o którą byłam zazdrosna. A on mnie upewniał, że nie ma obaw, że to tylko koleżanka. A teraz oni są szczęśliwi,  a ja cierpię. Staram się zapomnieć, ale nie jest łatwo.
-Uwierz mi, że on nie jest Ciebie wart. Jeżeli nie potrafił zaakceptować tych Twoich humorków to znaczy, że nie akceptował całej Ciebie. A taki ktoś nie zasługuje na taką osobę jaką jesteś Ty.
-Wiem, wiem. Nasłucham się już takich rzeczy, ale ja chyba sama muszę zacząć tak myśleć, ale na razie winię siebie, przyznaje mu rację, bo na prawdę jestem za bardzo arogancka, taka wredna małpa ze mnie.
-Nie wydaję mi się. A jeżeli nawet to mogę spędzić z tą małpą całe życie.
Te słowa wywarły na mnie ogromne wrażenie. Łza zakręciła mi się w oku, ale szybko ją wytarłam. Zrozumiałam, że zapomnę o Adrianie, ale tylko dzięki Nialowii ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz